poniedziałek, 25 stycznia 2021

Trzymać poziom.

Czytam, analizuję, oglądam skakanie sobie do oczu "covidowców" i antycovidowców" - bo dzisiaj wydaje się, do lamusa odszedł podział na: "mohery i postępowych", na platfusów i pisowców", na "ciemnogród i wykształconych z dużych miast", na "gorszy i lepszy sort"... Podział - było, nie było - inicjowany medialno-politycznie, ponieważ opierał się o gównosłowa naszych pożal się Boże "polityków", w umiejętny sposób manipulowany i kontekstowany przez "nasze" pożal się Boże, media!

Goebbels mógłby się od nich uczyć!!!!
Pomijając już moje "teorie spiskowe", skupię się tylko na faktach:

Podziały polityczne narodu są passe. Nie dlatego, że wyczerpały się możliwości polityków czy mediów, ale dlatego, że takie rozpierduchy nie opłacają się politycznie nikomu. Ani "opozycji" :D , ani "partii rządzącej". Zawsze ktoś odpadnie od koryta, ktoś się do niego nie dorwie... Niemniej to są ciągle te same twarze, nas tam nie ma! Dziwne - prawda? Jedni coś tam zrobili, inni tylko w polityce "byli i są". A my cały czas płacimy na ich utrzymanie, również w formie dożywotnich emerytur, o jakich my, śmiertelnicy możemy tylko pomarzyć... 

Nie będę przytaczać konkretnych nazwisk, chociaż nie - przytoczę kilka (kolejność przypadkowa):

Janusz Korwin Mikke - w polityce od 1957 , do dnia dzisiejszego nie zbudował żadnej konkretnej siły politycznej, dzięki której mógłby realnie rządzić. Dla mnie jest już jasne, że jego nie interesuje władza rzeczywista. Po co mu problemy? Przeszkodziłyby we śnie w Jewrokołchozie! Ale czasem zgadzam się z nim, kiedy,wytrącony z drzemki, wykrzyknie coś mądrego w naszym interesie, A co mu tam szkodzi!

Lech Wałęsa (ps. Bolek) - w polityce od 1980r. dla mnie jednoznacznie zdrajca, na którego emeryturę nadal płacę!  Ale muszę być obiektywna, więc: był twarzą wydarzeń w 1980, był prezydentem Polski (uważam, że z nadania i mało w tym jego zasługi) niemniej jednak nim był przez jedną kadencję. Z jego działalności dla mnie wynikła tylko zdrada, wielu nadal czeka na "ten obiecany milion". Wierzyliśmy w niego!

Jarosław Kaczyński - w polityce od 1968r. 3-krotnie doprowadził swoją partię do władzy (lata 2005-2007 oraz 20015-2019, 2019 do nadal) wykreował 2 prezydentów - ś.p. Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę na 2 kadencje. Był premierem, wykreował kilku premierów. Nie zgadzam się z tym, na co teraz pozwala swojemu rządowi, i żeby być sprawiedliwą, to dla mnie kolejna zdrada! Wierzyliśmy w niego!

Donald Tusk - w polityce od 1980r. Dla mnie jedna z największych, politycznych szui. Od niego zaczęły się podziały na "mohery i ludzi postępowych", podzielił nas nadając nam metki. Wielu sobie tego nie uzmysłowia, ale tak właśnie było. To on pierwszy postawił pomiędzy nami, jako narodem krechę!!! Ja to nazywam pionowym podziałem - na lepszych i gorszych. Do jego pamiętnego wystąpienia w sejmie, (po przegranych w 2005 roku wyborach) obowiązywał podział poziomy (wg mojego nazewnictwa), tzn - MY NARÓD vs ONI WŁADZA. Do tego czasu razem "na dole" umieliśmy się bawić, razem narzekać, sobie pomagać! Szuja, ale udało mu się przejąć władzę na kolejne dwie kadencje sejmu. Stołek prezydenta przegrał! Znalazł ciepłą posadkę w Jewrokołchozie, na który sumiennie muszę się składać, chociaż byłam w referendum przeciwko :(

Mateusz Morawiecki - Dla mnie człowiek znikąd.premier Polski, drugą kadencję. Do PiS-u wstąpił dopiero w 2016r. Poza historią swojego ojca Kornela - żadnej swojej wiarygodności. Dla mnie duża kontrowersja! Na rzecz kogoś takiego została odwołana z bezpośredniej władzy Beata Szydło. Co by nie powiedzieć, inaczej rozumiała polskość. Dziś słuch po niej zaginął. Ale kasa w Jewrokołchozie leci. Kasa, na którą się składam.

Paweł Kukiz - w polityce od 2015r. Na bazie narodowych napierdzielanek okazał się 3-cią siłą polityczną w walce o stołek prezydenta. Na bazie tej zmarnowanej siły narodu wprowadził też do sejmu swoje "ugrupowanie" Kukiz!15. Jak dla mnie musiał polec, ponieważ jego ewidentne preferencje polityczne zawiodły wolnościowy elektorat. Elektorat, który chciał nowej siły na scenie politycznej.

Na tym zakończę przykłady, bo jednak nie to jest tematem mojego felietonu.

Chodzi o to, że jesteśmy pionkami! PIONKAMI!!! I to nawet nie w szachach, ale w zwykłych warcabach czy "chińczyku". Chociaż czujemy, że coś jest nie tak, wolimy szukać winy w planszy niż w nas samych!

A oni myśleli, myśleli aż wymyślili - dzięki wirusowi grypy i nakręcanych statystyk, dzisiejszy podział naszego narodu nie ma już absolutnie nic wspólnego z polityką!

 Dzisiaj dzielimy się już "tylko" na społeczników "dbających o zdrowie innych" i egoistów "mających w doopie" cudze zdrowie...

Zjadamy się sami - dziecko rodzica, ten w maseczce tego bez, starszy młodszego, młodszy starszego,pracownik pracodawcę, pracodawca pracownika - po prostu jeden drugiego!

A najgorsze, co może być to to, co już tyle razy przeżywałam - wrogość moich współbraci do mnie, bo racjonalnie staram się podejść do zagadnienia! I ich wrogość do każdego kto neguje linię polityczną (bez względu na stronę). I to jest dla mnie majstersztyk sił politycznych - jedynych wygranych w tym obłędzie; zupełnie nie godzien mojego podziwu! 

Chciałabym, żeby ludzie otworzyli oczy i wrócili do podziału "poziomego". To był jedyny, prawdziwy i słuszny podział, gwarantujący chociaż minimalne rozliczenie władzy! 

Demokracja nie istnieje! I jak to Smoleń, klasyk kabaretu powiedział: "demokracja? A tam... kradli i wcześniej"!

Zastanówmy się!

Z cyklu: "Felietony", Ad. 25-12-2020



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz