wtorek, 25 sierpnia 2020

Refleksja nad tym, co być powinno...

 Puste gesty, puste słowa,
nie ma sensu żadna rozmowa.
Daleko od siebie, daleko od myśli,
Jesteśmy tym, co nam się przyśni.

Myślisz, że wiele dla kogoś znaczysz,
a czas upływa zanim zobaczysz,
że to są tylko wyobrażenia,
nic nie znaczące twoje marzenia..

Bo rzeczywistość jest inna zgoła,
nie ma znaczenia, że głośno wołasz ,
o swoje ja i swoje moje,
gdy raz powiedziałaś, że "moje jest twoje"

Z cyklu: "Co mi w duszy gra", AD: 26-08-2020

Trudno dziś być sobą.

Może nikomu nie jestem potrzebna,
może, gdy mówię, szum tylko robię,
Inaczej demonów nie umiem odżegnać,
i wiem, że "nic" zostawię po sobie...
 
Bo nikt nie zapłacze za mną naprawdę.
Nikt nie zauważy, że mnie nie będzie..
Mam mówić bzdety, pomijać prawdę!
Wtedy szanować będą mnie wszędzie.
 
Może to jest i sposób na  życie,
I na "szacunek", co niesie profity.
Lecz takie wartości są przy korycie,
gdy świnią się staje człek przyzwoity!
 
Przykro jest patrzeć, gdy ludzie prawi,
(tacy, co jeszcze wczoraj mnie znali)
dziś nie są już dla mnie tacy łaskawi.
Lecz jednocześnie miałkimi się stali....
 
Władza, mamona i poklask złudny
zeń uczyniły ludzi zaprzałych.
Uciekam od zdrady i od spraw brudnych
i od zaprzaństwa i od... ludzi małych!
 
I chociaż świat dzisiaj oszalał i grzeszy,
Krzyż profanuje, Jezusa wykpiwa...
Mam siłę być samą wśród profanów rzeszy,
bo wedle DZIESIĘCIU jestem UCZCIWA!

Z cyklu: "Reszta, czyli co mi w duszy gra". AD: 25-08-2020

wtorek, 18 sierpnia 2020

Divida et impera - cwany sieje wiatr a głupi zbiera burzę.

Gdzieś w okolicach stycznia świat obiegła pierwsza wiadomość o "śmiertelnym" nowym, nieznanym wirusie, który dziesiątkuje ludzi, powoduje tysiące śmierci na ulicy, śmierci w ciężkich cierpieniach, nagłej. Otrzymaliśmy informację, iż tych zgonów jest tak dużo, że szpitale są niewydolne, służby też nie nadążają...

Wirus miał być tak groźny, że trzeba było spodziewać się bez mała wyludnienia planety Ziemia, a już na pewno zamknąć granice i ogłosić pandemię...

Posłusznie świat to zrobił. Nie wszystkie kraje, bo zdarza się, że gdzieś ludzie nie tyle myślą, co są po prostu niesprzedajni. To mało znane kraje i pewnie zaraz usłyszę, że to kraje wyspiarskie, do których nie dociera cywilizacja. Te kraje to:

Korea Północna
Turkmenistan
Wyspy Salomona
Vanuatu
Samoa
Kiribati
Mikronezja (Sfederowane Stany Mikronezji)
Tonga
Wyspy Marshalla
Palau
Tuvalu
Nauru

I może z tym bym się i zgodziła, gdyby nie np. Turkmenistan - kraj graniczący z innymi. Nie mówię już o takich krajach, jak np. Szwecja czy Nowa Zelandia, która nigdy nie negowała istnienia wirusa, ale nie poddała się wariactwu, aż po Norwegię, gdzie premier miała jaja przyznać się do błędu i przeprosiła za lockdown...

 To wszystko, co wyżej napisałam - co, kto, kiedy i jak jest mało ważne, ponieważ spory o "podejście" przesłoniły istotę problemu: w ogólnej walce psychologiczno-ideologicznej, narzuconej nam przez rządy i media, w ogóle nie zauważamy, że nie ma ludzi padających na ulicy, że to, co mamy obok siebie w niczym nie przypomina obrazków z Wuhan! To kolejna odsłona podziału naszego społeczeństwa. Walczymy ze sobą jako dwa wrogie obozy: maseczkowcy przeciwko antymaseczkowcom!!!

Tak, antymaseczkowcom! To taki rodzaj ludzi, którzy MYŚLĄ i ANALIZUJĄ  Są tacy! Tacy ludzie opierają się wszelkiej głupocie. Dzięki analitycznemu myśleniu swoje postrzeganie świata opierają na faktach, a nie emocjach. Zwykle są to ludzie wątpiący, poszukujący. To charakteryzuje ludzi INTELIGENTNYCH, ponieważ przez całe swoje życie dążą do wiedzy. A wiedza to wypadkowa różnych punktów widzenia, dopuszczenia do siebie racji innych, to doświadczenie empiryczne wszystkiego, co funduje nam dzień...

To swego rodzaju sito informacyjno-emocjonalne, które umożliwia weryfikację podawanych newsów...

W wielu przypadkach tego po prostu brakuje...

Dlatego góra się cieszy, kasę bierze, a my na dole chlamy się (jak zwykle) o rzeczy które wynikają z wiedzy i niewiedzy. 

I dziwicie się, że nauczanie ma być zdalne? Nic tak nie jest potrzebne politykom, jak głupie i ciemne społeczeństwo! I nie tylko politykom - na ciemnocie swoje dostatnie życie wiedli wielcy władcy, którzy z kolei opierali się na opłacanych przez siebie astrologach.

Jestem antymaseczkowcem. Bo niby dlaczego mam nosić jakąś szmatę na twarzy, gdy KOMPLETNIE NIC z podawanych mi informacji nie znalazło potwierdzenia w realu - nie ma ludzi padających, jak muchy, nie ma przepełnionych szpitali, statystyki są nieubłagane dla tych, którzy chcieliby mnie zakneblować, widzę manipulację, widzę wręcz hochsztaplerstwo naszego i innych rządów! Widzę  rolę mediów (o dziwo, zgodną) w sianiu paniki!

Bo ten wirus - jest, był i będzie. 
COVID został wykryty już w latach 60-tych.

Wirus, jak był tak jest, ale tylko teraz ten sam wirus, który nie zaraża na wiecach politycznych, jest bardzo groźny dla górników, których zaraża bezobjawowo i trzeba zamknąć kopalnie. Są obrady sejmu, senatu, wyjazdy prezydenta i premiera, spotkania z ludźmi bez strachu, bo tam wirus "nie działa" i są salony fryzjerskie, hotele, restauracje, zwykłe sklepy, firmy gdzie ten  sam wirus "jest niezwykle groźny", tak groźny, że trzeba firmę zamknąć...

Przykładów tych absurdów są tysiące, ale mój artykuł powstał z takiej oto myśli:

nie boję się władzy i mandatów, bo jednak istnieje jakieś prawo i jeszcze można się na nie powołać , ale boję się spanikowanej pani Krysi, która krzyczy do swego małżonka: "no, kurwa, zrób coś! Ta debilka nie ma maseczki!" Boję się, że ten pan Józek w końcu weźmie jakiś nóż i wbije mi go pod żebra, żeby nie słyszeć durnej baby lub, co gorsza, zadźgają mnie we dwoje z wściekłą zajadłością!!!

A góra, jak to góra - umyje ręce, bo przecież to zrobił Józek, bo to zrobiła Krysia...

Divide et impera!

A trupów na ulicach - brak! Moru nie ma! A przecież od tego mieliśmy się ustrzec! Temu zapobiec!

I chwała Panu naszemu, że to tylko polityka. Bo prawdziwa pandemia brałaby krwawe żniwo jak leci - czy mądry czy głupi, stary czy młody, i z lewa i z prawa, czy na wiecu czy w kościele; nieważne byłyby maseczki, mandaty i inne pierdoły... Ludzie masowo by umierali, a my byśmy to widzieli...

Józku, Krysiu - zanim wbijecie mi nóż w plecy w jakimś sklepie - POMYŚLCIE!
Bo macie wirusa - wirusa głupoty! A na tego jeszcze nikt nie wynalazł ani szczepionki, ani lekarstwa!

Z cyklu: Felietony, AD.: 19-08-2020


niedziela, 16 sierpnia 2020

Przywiezione znad Wisły czyli oda do komara.

 Co ci zrobiłam wstrętny komarze,
żeś się tak do mnie przyczepił?
Ty wredna istoto, ludzki koszmarze ,
co zrobić byś się odczepił?!!!

Czego ode mnie chcesz podły krwiopijco,
co krew mi wysysasz całą?
Chcę nie chcę muszę być twoim ubijcą,
choć tylko dłonią, a chciałabym pałą!!!
 
Czego ode mnie chcesz wredna pijawko,
co nie dasz zaznać spokoju?
Zamiast siedzieć nad jakąś sadzawką,
krwi mojej żądasz, jak wodopoju!
 
Co ci zrobiłam  okrutny wampirze,
co latasz we dnie i w nocy?
Mały, parszywy, kłujący zbirze,
co tyle masz w sobie mocy!!!

By ugryźć i ukłuć i wk....ć człowieka,
nie szczędzisz sił swoich komarzych!
By zagryźć, urąbać, uj....ć nie zwlekasz!
Wręcz, mendo, wciąż o tym marzysz!!!
 
Być może me słowa się komuś wydadzą
za mocne lub nazbyt dosadne...
Ducha stanu mojego i tak nie oddadzą,
W mej sytuacji są wręcz bardzo ładne ;)

Bo chociaż nad Wisłą było cudownie,
nurt bystry, i ryby, i woda czysta...
Ja z tej wyprawy przywiozłam dosłownie
bąbli, ukąszeń... a, z tysiąc czterysta!!!
 
Z cyklu: "Co mi w duszy gra", AD., 16-08-2020



poniedziałek, 3 sierpnia 2020

Nad, pod - a trzeba iść po równym...

Na myśl mą padło dzisiaj olśnienie!
Coś, z czym od zawsze walczę i ginę...
Talii i ramion "nieznaczne" zwiększenie
sobie wciąż przypisując winę...

Pomimo diety i ćwiczeń katuszy
Z mizernym skutkiem, zawsze i wszędzie...
I z założeniem: "Ty żarcia nie ruszysz!"
Nie ruszasz, i tak NIC z tego nie będzie :(

Po latach prób, błędów i marnych sukcesów...
Lat katowania, siebie i innych...
I rzadkich, by nie rzec w ogóle ekscesów...
Raz osiągnęłam rys mego ciała płynny...

Jaka to była radość i samo wielbienie!
Jak się cieszyłam, że chudłam, nie tyłam!
I sił miałam tyle, że wpadłam w zdumienie...,
... za dziewięć miesięcy Córcię rodziłam...

Tak mój organizm od lat robi swoje,
gdy ja coś rzeknę, on w doopę mi daje.
Szeroka być muszę - to życia podwoje,
dla wszystkich, którym oparcie daję...

Ze szczególną dedykacją dla osób, które myślą, że "żarcie", to problem z wagą :(
I dla tych, którzy w ogóle nie rozumieją, że brak żarcia to DOPIERO problem z wagą  :(

Z cyklu: "Co mi w duszy gra" AD: 04-08-2020