niedziela, 16 sierpnia 2020

Przywiezione znad Wisły czyli oda do komara.

 Co ci zrobiłam wstrętny komarze,
żeś się tak do mnie przyczepił?
Ty wredna istoto, ludzki koszmarze ,
co zrobić byś się odczepił?!!!

Czego ode mnie chcesz podły krwiopijco,
co krew mi wysysasz całą?
Chcę nie chcę muszę być twoim ubijcą,
choć tylko dłonią, a chciałabym pałą!!!
 
Czego ode mnie chcesz wredna pijawko,
co nie dasz zaznać spokoju?
Zamiast siedzieć nad jakąś sadzawką,
krwi mojej żądasz, jak wodopoju!
 
Co ci zrobiłam  okrutny wampirze,
co latasz we dnie i w nocy?
Mały, parszywy, kłujący zbirze,
co tyle masz w sobie mocy!!!

By ugryźć i ukłuć i wk....ć człowieka,
nie szczędzisz sił swoich komarzych!
By zagryźć, urąbać, uj....ć nie zwlekasz!
Wręcz, mendo, wciąż o tym marzysz!!!
 
Być może me słowa się komuś wydadzą
za mocne lub nazbyt dosadne...
Ducha stanu mojego i tak nie oddadzą,
W mej sytuacji są wręcz bardzo ładne ;)

Bo chociaż nad Wisłą było cudownie,
nurt bystry, i ryby, i woda czysta...
Ja z tej wyprawy przywiozłam dosłownie
bąbli, ukąszeń... a, z tysiąc czterysta!!!
 
Z cyklu: "Co mi w duszy gra", AD., 16-08-2020



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz