środa, 1 kwietnia 2020

Przychód, dochód czyli co przyszło a co doszło.

Celem prostego wyjaśnienia, dlaczego dla przedsiębiorców "tarcza" to ściema i mało, kto się na nią załapie. Jak zresztą na "mały" ZUS i te inne niby-pomoce rządowe.
Otóż do tych działań rząd przyjmuje jako kryterium PRZYCHÓD. I w tym tkwi szkopuł - na czym polega różnica między PRZYCHODEM a DOCHODEM?

Najprościej można ująć to tak:
PRZYCHÓD to wszystkie pieniądze, jakie dostajemy, DOCHÓD to te, które dostajemy "na rękę".


- polityk, budżetówka, pracownik czyli każdy, kto dostaje pieniążki jako wypłatę, mylnie uznaje, że przychód = dochodowi, i w potocznym rozumieniu używa tych słów zamiennie np. p. Józek dostał wypłatę netto 2000zł (przyszło i doszło tyle samo. O ile w drodze do domu nie przepije 200zł tyle samo odda żonie. Ona też zobaczy to 2000zł tyle, że na rękę Józek odda jej 1800zł ,a za te dwie stówki, które przepił zdzieli go szmatą. I to będzie właśnie ich DOCHÓD. Nie przychód, bo do tych 2000zł  należy dodać składki i podatki, jakie pracodawca musi przekazać państwu zanim wypłaci Józkowi - czyli kasa, którą Józek ma, ale jej nie widzi. Stąd na pasku np. 2800 a w ręce 2000zł (tu szacuję, bo nie chce mi się teraz liczyć). 


- dla przedsiębiorcy; PRZYCHÓD to wszystkie pieniądze, jakie napływają do niego od klientów i kontrahentów, zaś DOCHÓD to to, co zostanie mu po odjęciu zapłaty za towary i materiały w zależności od profilu działalności (np. faktury za zabawki w sklepie trzeba zapłacić hurtowni, hurtownia producentowi lub importerowi itd).
Niezależnie od tego, ile mu zostanie po opłaceniu faktur za towary i materiały musi opłacić:
I. opłaty stałe (niezależne od tego, czy przedsiębiorca coś sprzeda czy nie)
a) ZUS - stała danina, teraz ok. 1450zł.
b) czynsze za lokal ( od 1000zł aż do kilkudziesięciu tysięcy) lub podatki od nieruchomości na działalność 22zł/m2 - opłata stała
c) podatki od środków transportu
d) pensje pracowników brutto (te na rękę i te, których nie widzi), jeśli zatrudnia
e) paliwo, księgowość, prąd, telefony, art. biurowe, programy komputerowe, kasy, terminale do kart itp czyli wszystko to, co potrzebne jest mu do wykonywania działalności, a prywatnie nie musiałby tego kupować.
f) sfinansować każdy wymysł i przepis, który akurat wymyśli sobie rząd (np. wdrożenie RODO, wdrożenie kas on-line, JPK itp, itd) itp, które może nie są stałym kosztem miesięcznym, ale trzeba mieć na to pieniądze, których nikt nie refunduje.
II. opłaty zmienne - ich wysokość uzależniona od przychodów:
a.) podatek VAT - czyli 23% lub 8% lub 5% z tego, co zapłacicie w sklepie lub za usługę przedsiębiorca musi przekazać urzędowi skarbowemu czyli państwu.
b) podatek dochodowy - czyli, jeśli w danym miesiącu po odjęciu tych wszystkich kosztów, coś jeszcze zostanie trzeba zapłacić 18% do urzędu skarbowego czyli państwu.
III. BANKI - raty kredytów, leasingi, odsetki, opłaty bankowe, debety. Teoretycznie kredyt jest dobrowolny - można go brać lub nie, niestety w Polsce się nie da!!! Nie znam nikogo z przedsiębiorców, kto nie jest zadłużony bardziej lub mniej, ponieważ ogromne koszty, jak powyżej wcześniej czy później zmuszą każdego do wizyty w banku, żeby zachować płynność finansową lub poczynili inwestycje, żeby rozwinąć swoje firmy i muszą je jakoś sfinansować.


O "pensji", czyli takiej wypłacie, jaką dostaje każdy pracownik na prywatne życie przedsiębiorcy i jego rodziny nawet nie wspominam, bo jest zawsze na końcu!


Innymi słowy - kiedy kupujecie coś za 50zł to najpierw odejmijcie od tego 23% i dopiero w tym, co zostanie (40,65zł) jest cząstka każdego kosztu powyżej. Sami odpowiedzcie sobie - ile tych 50-tek, a właściwie 40-tek przedsiębiorca musi uskładać, żeby to wszystko opłacić? I to jest właśnie przychód! Przychód 15690zł (próg, jaki sobie rząd wymyślił) może również oznaczać, że przedsiębiorca ma w danym miesiącu stratę, bo kosztów ma 16200zł. I niestety, chociaż nie ma pieniędzy - nie skorzysta z tarczy, będzie musiał zapłacić ZUS, nie skorzysta z postojowego.


Dla mnie draństwem jest uzależnianie czegokolwiek w DG od przychodów! Firmy są maleńkie (z przychodami 3000-4000zł, mniejsze (10000-15000zł), większe i duże i proporcjonalnie do tego mają i swoje przychody i swoje koszty, ale dochodu nikt nigdy nikomu nie zagwarantuje, bo tym rządzi RYNEK - czyli wszyscy konsumenci! Jeśli nie ma klientów - nie ma odzysku pieniądza za towar, nie ma gotówki, a niestety ani US ani ZUS ani banki nie chcą płatności w towarze!!!

Podatki każdy z nas płaci od DOCHODU, bo tylko dochód gwarantuje, że możemy cokolwiek zapłacić! Nie PRZYCHÓD!

I jeszcze jedno - przedsiębiorcy nie chcą, aby rząd DAWAŁ im jakieś pieniądze czy zapomogi!!! 
Chcemy, żeby nie kazał nam płacić, jeśli nie mamy dochodów, a ochronę miejsc pracy powinien zapewnić z FGŚP (Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych), na który każdy przedsiębiorca, co miesiąc płaci składkę do ZUS!!! Nikt łaski nikomu nie robi!

W czasie tej pandemii widzę, że Polacy tłumnie wspierają obce kapitały - lidle, biedronki, kauflandy. Polskim firmom rząd każe się zamykać! Bez uruchomienia wsparcia będą się zatem zamykać oraz likwidować miejsca pracy! To do przemyślenia dla każdego Polaka - czyją gospodarkę chce wspierać..

.
Mam nadzieję, że trochę przybliżyłam wam te mechanizmy, których tak naprawdę powinno uczyć się w szkole od najmłodszych lat!

Z cyklu: Felietony, AD: 01-04-2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz