poniedziałek, 4 listopada 2019

Zakłócona zaduma czyli rozmyślania nad zniczem...

Do czego zmierza lewacka ideologia?
Tak, tylko lewacka, bo to jedyna ideologia, która chce wywrócić świat do góry nogami!
"Prawackiej" ideologii nie ma nawet w słowniku, tak jest właściwa!
Tylko lewacy okrzykują się ateistami, jednocześnie walcząc z Tym, którego przecież według nich nie ma... Tak naprawdę powinni okrzykiwać się HIPOKRYTAMI!
Można by dyskutować, kto jest bardziej lewacki - Nowacka, Biedroń czy Kosiniak-Kamysz, ale po co mam to robić? Sami świetnie się zagryzają między sobą...
Przywołując te sztandarowe nazwiska, oczywiście głównie chcę odnieść się do ich elektoratu...

Chcę poruszyć dwie sprawy:
pierwszą - co miałoby nastąpić po tym, kiedy już lewica doprowadziłaby do całkowitego zniesienia wszelkich norm? Jak wyglądałby świat, w którym każdy dosłownie "róbta, co chceta" - chodzi z gołym tyłkiem, uprawia seks na miejskim trawniku lub śmietniku, abortuje dziecko, bo chce lub zabija żyjące, bo "ma za małe mieszkanie"... Nie ma KK i księży, a kiedy jakieś guru chce, to składa mu się ofiarę na przykład ze swojego dziecka - no bo dlaczego nie? Przecież wszystko byłoby wolno!
Odpowiedzi pozostawiam do przemyślenia...

I drugą - czy lewacy znają, a jeśli tak, to gdzie jest granica hipokryzji?
Na to pytanie nie znajduję odpowiedzi. Mogę tylko wyjaśnić, co skłoniło mnie do napisania tego felietonu.
Otóż, niejednokrotnie spotkałam się z ostracyzmem w moim środowisku. Małe miasto nie sprzyja szczerości. Niemniej nigdy nie wstydziłam się swoich przekonań, choćby i wykluczeniem miały się zakończyć...
Tymczasem zadziwiła mnie liczba osób deklarujących w przestrzeni publicznej wrogość do KK i wszystkich jego obrządków i jednocześnie modlących się nad grobami swoich bliskich i robiących znak krzyża...
Zachowanie tych ludzi na cmentarzu katolickim też mnie zadziwia. Jakoś nikt z nich nie odważył się skakać po grobach, każdy poddał się nastrojowi zadumy... A przecież ideologia lewacka zakłada, że "róbta, co chceta", zatem można zrobić wszystko w imię źle pojętej wolności - można pluć na groby, można też, na przykład, ciało matki czy ojca wywalić na śmietnik lub spalić, i co kto komu zrobi? Najmłodsze, zindoktrynowane pokolenie już nie ma hamulców, to się dzieje przecież! Czy starsze lewackie pokolenie tego nie widzi? A jeśli widzi to na to pozwala u innych, u siebie nie?
O ile rozumiem odwiedziny na cmentarzu, zapalenie znicza (choć to przecież właśnie nasz obrządek - KK), to już robienie znaku krzyża mocno mnie zdumiewa?!
I co by było, gdybym ja lub jakaś lewacka 18-latka weszła na grób rodziców lewackiego HIPOKRYTY i nasikała?!
Jak zachowałby się wtedy lewacki HIPOKRYTA? Ciekawa jestem bardzo, bo przecież to właśnie byłby, a często już jest efekt jego ideologii w praktyce... Lewacy już plują i sikają na nasze krzyże!

Summa summarum - może nie jestem przykładną katoliczką, ale 10 przykazań to mój kompas na życie. Wiem, co jest dobre, co złe...
Dzięki temu wiem też, że lewaccy hipokryci domagając się ode mnie biblijnej czystości, rozliczając mnie z moich grzechów, zupełnie nie rozumieją, że ja od tego mam moje sumienie!
Podobnie jak tysiące ułomnych katolików, niejednokrotnie niewłaściwie zachowujących się na cmentarzu...
ALE!
Większą obawą napawa mnie cicho "modlący się" lewacki HIPOKRYTA, niż jazgotliwy, próżny KATOLIK! Katolik, nawet ten ułomny nie pójdzie pod niczyj dom, nie będzie indoktrynował dzieci, nie będzie nikomu narzucał swojej wiary, nie będzie urządzał hucp i burd, nie będzie atakował nikogo za to, że myśli inaczej, nie ocieka nienawiścią i czynną agresją...
Raczej, jak na cmentarzu - pojazgocze, popsioczy, powyklina i zajmie się swoją pracą. Raczej zamanifestuje swoje przekonania niż będzie agresywnie narzucał je komuś innemu...
Właśnie dlatego, że ma wyznaczone przez KK normy etyczne, granice przyzwoitości, no i sumienie.
Tylko lewacki HIPOKRYTA sumienia nie ma. Ba! Nawet nie wie, co to jest i jak jego wyrzuty mogą męczyć! A nawet zamęczyć!
Bo, gdyby sumienie miał, nie byłby lewakiem...
Powiedzenie: "modli się pod figurą, a diabła ma za skórą"  można dziś rozumieć bez mała dosłownie.
Ot, takie moje przemyślenia po konfrontacji FB z realiami.

Z cyklu: Felietony AD: 03-11-2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz