środa, 2 października 2019

Debata wyborcza? Kiełbasa wyborcza?

Kabaret mylnie debatą nazwany
zafundowali nam politycy.
Jeden rozsądny, a czterech narwanych
obsiadło jednego jak głodne wilcy

Mądrego nic do mówienia nie mając,
tłoczyli pianę z zawistnych pysków.
Myśleli, że Jeden to płochy zając,
chcieli go zagryźć dla swoich zysków.

Ten jednak choć w sile głosu był słaby
nad ilość jakość przekazu przedłożył.
Debata może sens jakiś miałaby,
gdyby z mądrymi mógł pogaworzyć.

Jakkolwiek radę dawał bez trudu,
pomimo kąsania bezradnej watahy.
Nie trzeba też było większego cudu,
by poczuć smród ich wyborczej kiełbachy.

Usłyszeć kolejnych moc pustych obietnic,
bo przecież mogli, a nie spełnili,
Wyborców za głupców mając i za nic,
co pokazali, kiedy rządzili.

Że równowaga w przyrodzie być musi,
debata głupotę ich objawiła.
Budka sam paragonem siebie udusił,
przy głupiej reszcie, co brawo mu biła.

Tak więc Polaku, Wyborco kumaty,
gdy znów z karteczką staniesz przy urnie,
swym głosem głupocie spuść tęgie baty,
nie pozwól by nami rządzili durnie!

Z cyklu "Satyrycznie politycznie" , AD: 02-10-2019

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz