sobota, 15 lutego 2020

Wyborczy kociołek.

Od polityki próbuję stronić.
Nic z tego dobrego już nie wynika.
Lecz zołza ta wredna zaczyna mnie gonić,
gdy wszędzie wyborcza narasta panika.

Nie mogę nie zabrać głosu w tym względzie,
boć o przyszłości mej przecież mowa.
Jak wybierzemy, tak w kraju będzie,
rzecz w tym, by nie zacząć wszystkiego od nowa.

Przyjrzyjmy się treściom, wśród których wybór.
Programom, co losy nasze ujmują...
Następnie przejrzyjmy elektów garnitur,
czym, za co i kogo dla siebie kupują.

To targowisko zbędnych próżności
obnaża jednak coś bardzo ważnego.
Brak wiedzy, pomysłu, umiejętności,
kultury, poziomu intelektu żadnego.

"Kampania" to potwarz dla ludzi myślących,
Wożenie po kraju bandy matołków
bezmyślnie z kartki głupoty krzyczących,
na rzecz tych, co płacą i pragną stołków.

To, co się dzieje, to istna parodia!
Degeneracja, upadek zwyczajów!
W tym bagnie brzmi demokracji melodia,
złowieszczy chichot  dla mego kraju.

Odrzucam zdrajców, zaprzańców, idiotów.
Odrzucam tego, kto mną gardzi, okrada.
Polsce i sobie nie życzę kłopotów,
głos temu dam, który już Polską włada.

Nie to, że wszystko, co robi uznaję,
nie to, że nie ma rozczarowania...
Lecz któż poza tym prezydentem zostaje?
Motłoch nie wart mojego uznania...

Z cyklu: "Satyrycznie politycznie", AD: 15-02-2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz