wtorek, 25 lutego 2020

No, cóż - Kidawa-Błońska...

Lat tysiąc Polska jest moją Ojczyzną,
z różnymi wrogami jej walczyć przyszło...
Lecz chyba nigdy nie pomyślała,
że znosić "mędrców"  będzie musiała.
I ich "mądrości", co się nie śniły,
żadnym Senekom czy naukowcom z Piły.

Począwszy od wodza OTUA , co ego
ma większe niż metraż globu całego,
następnie Olka filipińczyka,
przy którym flaszka jak duch jakiś znika,
poprzez Ryszarda od sześciu króli,
a raczej mędrca od siedmiu bóli,
poprzez Joankę, Muchę i Kasię
wymieniać jeszcze zbyt wielu da się!
Dłużej zatrzymać się można przy Bronku,
intelektualnych "wyżyn" skowronku;
tym, co powodzian z wałów pozdrawiał,
i w locie z Jasnej Góry przemawiał.
Tym, co gdy odszedł, to graty z Willi
przepadły niczym księgi Sybilli.
Tym, co to w "bulu" po krzesłach skakał
i kijem Wisłę do źródła zawracał.


Gdy już wydawać się mogło, że gorzej
głupota w Polsce się szerzyć nie może,
na tacy Kidawę nam Błońską podano,
czym chyba głupoty już czarę przelano.
Jej "mądrość" przecież i "kompetencje"
mogliśmy poznać, gdy z laską w ręce,
ważny skądinąd urząd trzymała.
Niestety jak wcześniej głupoty gadała.
O tym, że nie wie, gdzie poszły miliony,
że program ma - lecz został zgubiony,
że ciałem unijnym z Wenecji Komisja,
że imigranci u nas to wielka jej misja,
że Kaczyńskiemu zależy tylko na kraju,
a kumple z PiS-u ją bardzo wspierają.
A na pytanie, co dla nas zrobiła,
przestała być dla rozmówcy miła...

Na koniec wreszcie - to kandydatka,
co chce być wszystkim jak ojciec i matka.
Jej nie popierasz - ciemnyś, gazet nie czytasz
tak samoś głupi, gdy o coś pytasz.
I jakoś dziwnie tak ludzie mają,
że nie chcą jej ci, co dużo czytają...

Z cyklu: "Satyrycznie politycznie" AD: 25-02-2020

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz