Gdy pierwszy raz niebo mi spadło na głowę -
zły, zimny grudzień zabrał mi Tatę.
Umarłam wtedy lub żyłam w połowie...
By dzieckiem umrzeć jeszcze przed latem.
To dzisiaj odeszłaś! Z Tobą dziecięctwo,
przepadł najmniejszy pierwiastek dziecka.
Bez Ciebie i Taty na nic mi męstwo,
na nic dorosłość! Podła! Zdradziecka!
Jeszcze po wielkiej tragedii Polaka
nie wyschły oczy, żałość wciąż trwała...
Gdyś Ty odeszła! W miesiąc zaledwie!
I tamta żałość - małą się stała!!!
Maj bzami pachnie, pszczołami brzęczy,
wszystko do życia się budzi...
Mnie wiosna swoją radością męczy.
A każdy kolejny dzień życia trudzi...
10 kwietnia 2010 - Smoleńsk
10 maja 2010 - moja Mama odeszła.
Z cyklu: "Reszta czyli co mi akurat w duszy gra", AD: 10-05-2022 Chociaż to powinien być cykl - "Co mi w duszy wyje"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz