Gdzieś sobie przysiadłam w traw pustych miejscu.
Skrzydła rozpostrzeć chciałam. Odpocząć.
Na miękkim lasu przysiąść kobiercu,
Głowę do mchu przyłożyć. Spocząć.
By jutro wzlecieć ponad te trawy.
Ponad gór szczyty. By widzieć tego,
kto w jakiej potrzebie i które sprawy
załatwić muszę! Boć żyję dla niego...
Z cyklu: "Nieumiane, szkicowane", AD 14-02-2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz