Jak każdy demon i ten mnie oplata,
życie wysysa, nade mną wzlata!
Nie masz nad niego innego pana,
na jego łaskę-niełaskę`m zdana!
Miotam się, walczę, nieraz przegrywam;
przed sobą, innymi, herosa zgrywam...
On za to spokojnie, z bestialskim uśmiechem
kładzie nade mną ostatnią dechę!
Przybija z radością gwoździa na finał,
choć w swojej pracy się nie wyginał.
Zrobiłam za niego całą robotę!
On ma już ze mną "wolną sobotę"...
Ale, ale - czyżby?!
Jak feniks z popiołów, i ja powstałam,
gdy wszystko, co złe przepracowałam!
Wróciłam duszą do tego Pana
co trzeba. Znów czuję się zratowana...
Jeszcze daleka droga przede mną,
jeszcze niejedne demony przemkną...
Mam jednak w sobie spokój, świadomość,
w którym, jak może mąci jegomość :( !
Lecz niczym Twardowski ja go odpycham,
on odtąd, jak nie chciał, tak czmycha!
Z cyklu: "Co mi w duszy gra", AD.: 08-04-2025
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz