W jesieni życia, w życia szarościach,
w kolorach jesieni życie umyka...
W czerni i bieli i w przypadłościach
cykl życia dziwnie swój kształt zamyka.
Dziwnie się splotły nasze dwie drogi -
tak różne, że winny być z pierwa rozstaje!
Dalece od siebie niosły nas nogi...
A jednak, co ważne w Nas zawsze zostaje.
W jesieni roku nam ołtarz ubrany,
pozwolił wyrzec słowa tak ważne!
Dziś słów tych kanon bywa wyśmiany;
my w nim żyjemy, a każde odważne!
Kilka jesieni już mamy za sobą,
i lat i wiosen - nie każde sielanką.
Wciąż uczysz się życia ze mną, ja z Tobą,
w upadków i wzlotów odwieczną splatanką.
I zim, tych lekkich i tych z zawieruchą
przeżyliśmy wiele, choć mrozem wiało.
W koc owinięci jak serce skruchą,
czekaliśmy na słońce! By serca ogrzało...
W jesieni życia, w życia szarościach
znajdować tylko te dobre rzeczy.
Nie tonąć tylko w swoich mądrościach,
drugiemu mądrości nie przeczyć.
Znajdować kolor, ton, barwę, spokój...
Nie bać się uczyć życia we dwoje.
Zamienić wieczny serca niepokój
na dwa serca spokoje i dwa niepokoje.
To przykazanie ente - małżeńskie!
Z cyklu: "Co mi w duszy gra", AD. 05-09-2024